Zawieszam bloga. Przestaję pisać to fanfiction.
Dlaczego? Przede wszystkim ogranicza mnie to, że bohaterka jest polką a chłopcy istnieją tu jako zespół. Pomysł, że tata dostaje prace, cała rodzina przenosi sił do Londynu, a bohaterka poznaje One Direction jest zbyt banalny. Zaniedbywałam trochę to opowiadanie i to tez mi się nie podoba.
Uwaga, dla zainteresowanych (mam nadzieje, ze jeszcze ktoś taki tu jest), chciałabym kiedyś napisać nowe fanfiction, które umieściłabym na tym blogu. Bardzo lubię pisać i chciałabym się w tym zakresie rozwijać, wiec jak tylko wymyślę coś, co wyda mi się wystarczająco dobre, znowu zacznę pisać. Mam już jakieś niewielkie pomysły, myślę, ze wykorzystałabym tez kilka rzeczy, które miały być tym opowiadaniu, ale niestety do nich nie doszłam. Jeśli znowu będę pisać, podejdę do tego rzetelniej i postaram się znacznie częściej dodawać rozdziały, przede wszystkim zacznę je dodawać jak będę mieć już kilka gotowych. Nie obiecuje, że coś napisane przeze mnie jeszcze tu się pojawi, ale naprawdę mam szczere chęci żeby tak było :)
Tyle miałam tu napisać, ale jakoś mi wypadło z głowy. To chyba tyle :)
OGROMNIE DZIĘKUJĘ TYM, CO BYLI TU ZE MNĘ PRZEZ TE 10 ROZDZIAŁÓW, ALBO CHOCIAŻ PRZY JEDNYM Z NICH <3 DZIĘKUJĘ ZA PRAWIE 4,5 tys. WYŚWIETLEŃ! ZA KAŻDY KOMENTARZ, BO TO NAPRAWDĘ PRZYSPARZAŁO MI WIELE RADOŚCI I DODAWAŁO OCHOTY DO PISANIA :') BARDZO TO DOCENIAM I PRZEPRASZAM ŻE ZAWIODŁAM.
Mam nadzieje do kiedyś :*
poniedziałek, 18 sierpnia 2014
niedziela, 2 marca 2014
Rozdział 10
Po krotkim prysznicu, jaki zaoferowal mi Harry, pomalowalam sie i wyszlam z lazienki. Od razu uslyszalam smiechy dochodzace z salonu, do ktorego tez sie skierowalam. Chlopcy byli juz na miejscu i swietnie sie bawili. Wygladalo na to, ze Jess padla ofiara ich laskotek i turlala sie po ziemi, blagajac o litosc. Na szczescie dla dziewczyny, gdy mnie zobaczyli, rzucili sie przywitac i spwdzic czy wsystko ze mna w porzadku. Kazali mi sie polozyc w najwiekszym fotelu i ponownie przylozyc oklad do stluczonego policzka. Po chwilii zaczelo sie wypytywanie: co sie stalo, o co Sean sie wkurzyl, co zrobilam ze mi przywalil i tak dalej. Jesss niezle zjechala mnie za to, ze nie odpuscilam sobie przy nim uwagi na temat jego zachowania. Po chlopakach bylo widac, ze wkurzyli sie na Seana, a rownoczesnie moze troche sie o mnie bali. Zayn nawet wykazal wielka ochote do skopania mu tylka, ale jak to powiedzial, z milosci do mnie i dlatego, ze go tak bardzo o to prosze, na razie sie powstrzyma. Louis przez caly czas malo co sie do mnie odzywal. Wlasciwie od tego felernego powrotu z imprezy u Zayna trzymal mnie na dystans. Och zawsze potrafie wszystko zepsuc, czemu ja sobie robilam wtedy nadzieje, ze jeden z najslawiejszych ludzi na swiecie moze mnie pocalowac. Dobrze sie dogadywalismy, ale swoja naiwnoscia musialam to zniszcyc...
Dlugo nie moglam zasnac, myslalam o Lou, czy kiedykolwwiek uda mi sie jeszcze chociaz zdobyc jego przyjazn. Po policzkach skapywaly mi pojedyncze lzy. Na prawde bardzo zalezalo mi na tym chlopaku. Wydawalo mi sie, ze mnie lubil, wiec moze jeszcze jest jakas szansa na uratowanie tego co bylo. Otarlam mokre policzki i z nadzieja na lepsze jutro zasnelam.
* * *
Obudzil mnie dzwiek budzika, jednak bylam zbyt zaspana by wstawac. Siegnelam po telefon, wylaczylam budzik i rzucilam go na fotel niedaleko lozka. Probowalam jeszcze na chwile zasnac, ale juz nie moglam. Mimo to i tak nie chcialo mi sie jeszcze wstawac. Lezalam tak dosyc dlugo, az wreszcie znowu zachcialo mi sie troche spac.
- Magda! Wstawaj! - z dolu dobieglo wolanie mojej mamy. Ach ci rodzice, zawsze wybieraja najgorsze momenty.
- Jeszcze piec minut! Prosze...
- Juz pozno! Wstawaj!
Nie odpowiedzialam mamie, ale postanowilam jeszcze chwilke polezec. Jednak po chwili uslyszalam ciche pukanie do drzwi. Udawlam, ze tego nie slysze i jeszcze bardziej zagrzebalam sie pod koldra. Ktos podszedl i sprobowal zdjac ze mnie koldre, ale bylam nieugieta.
- Ej Meg, spiochu wstawaj - wyjrzalam spod koldry, bo cos mi sie nie zgadzalo, ten glos nie nalezal do moich rodzicow.
- Zayn! Co ty tu robisz tak wczesnie?
- A moze bys sie przywitala? - zaczal sie smiac z powodu mojej reakcji.
- Hej Zayn - przytuilam chlopaka - czemu juz nie spisz?
- Mi tez milo cie widziec. Jest juz dwunasta, zdazylem sie wyspac i postanowilem sprawdzic co u ciebie slychac.
- Jak widzisz nic ciekawego, odkad ostatni raz sie widzielismy, prawie caly czas spedzilam w lozku. A teraz pozwol, ze jeszcze na piec minut sie poloze.
- O nie, nie ma mowy, znowu zasniesz, a nie po to tu przyjechalem, zeby ogladac jak spisz - mowiac to porwal moja koldre i rzucil ja w drugi kat pokoju. Pozniej zawrocil i z dzikim okrzykiem rzucil sie na mnie i zaczal mnie laskotac.
- Nie Zayn, tylko nie to!
- A bedziesz grzeczna i wstaniesz?
- Skoro musze...
- Wiesz zawsze moge sprobowac cie jeszcze bardziej rozbudzic.
- Nie wysilaj sie, zaraz wstane.
- Dobra moge ci troche pomoc. Co bedziesz chciala ubrac i gdzie to jest?
- Otworz te szafe obok drzwi i mozesz mi wybrac jakas bluzke czy cos...
- Moze byc to? - wyciagnal jasno rozowy sweterek z wydluzonym tylem.
- Jasne - usmiechnelam sie, bo byl to akurat jeden z moich ulubionych - to wez jeszcze te czarne rurki z dolnej polki. Siegnelam do komody, ktora stala obok lozka i wzielam bielizne, a Zayn podal mi ubranie.
- Potrzebujesz jeszcze czegos czy reszte wszystko masz w lazience?
- Chyba to wszystko - usmiechnelam sie i chcialam wstac, ale chlopak uprzedzil mnie, lapiac mnie i przerzucajac przez swoje ramie.
- Aaaa Zayn co ty wyprawiasz?!
- No jak to co? Zanosze cie do lazienki, zebys nie musiala chodzic.
- Bez przesady, chyba nie mam jeszcze takich staryh kosci, zebym ne mogola chodzic o wlasnych silach - zasmialam sie.
- Dobra czyli gdzie masz lazienke?
- Drugie drzwi po prawej.
Gdy dotarlismy, Zayn postawil mnie wreszcie na srodku pomieszczenia.
- Pomoc ci cos jeszcze czy moge isc?
- Mozesz isc, dzieki, postaram sie zebrac jak najszybciej.
- A Magda jeszcze jedno, co bedziesz chciala na sniadanie? To jakos to zalatwie z twoja mama.
- Mam ochote na jajecznice, jesli nie ma jajek to moze byc mleko z chrupkami.
- Da sie zrobic - usmiechnal sie do mnie szeroko i poszedl na dol.
Zayn zaserwowal mi przepyszna jajecznice, ktora nawet podobno zrobil prawie sam, z niewielka pomoca mojej mamy. Pozniej zaproponowal mi wypad do kina na jakas komedie. Powiedzial, ze wydaje mu sie, ze Niallowi spodobala sie Jess, wiec zaproslismy rownez ich. Poniewaz Harry nic specjalnego nie mial do roboty, to tez do nas dolaczyl. Za to Liam pojechal na weekend do swojej rodziny, a Lou powiedzial, ze ma cos waznego do zalatwienia.
Zajelismy miejsca w przedostatnim rzedzie. Siedzialam kolo Harrego i Zayna, a obok niego Jess z Niallem. Zayn wybral swietny film, wszscy mielismy ubaw po pachy. Po kinie wybralismy sie na pizze, bo chlopaki narzekali, ze sa juz glodni.
- To co dziewczyny, chcecie mala czy srednia pizze na dwie?
- Mysle, ze mala nam spokojnie wystarczy.
- Okej, my chyba wezmiemy dwie duze na trzech, co? Ja juz naprawde jestem strasznie glodny.
- No tak - uderzylam sie dlonia w czolo - Zayn o ktorej ty ostatnio cos jadles? Przepraszam powinnam ci zrobic cos do jedenia na droge, calkiem zapomnialam.
- Spoko Meg, nic sie nie stalo, przeciez zaraz cos zjem. Tylko szybko wybierajcie.
Wybralysmy z Jess jakas pizze z salami, a chlopaki z kurczakiem i czyms tam jeszcze. Po chwili podeszla do nas kelnerka i zlozylismy zamowienie. Przez chwile wszyscy lapczywie jedli, wcale sie nie odzywajac. Dopero, gdy zaspokoilismy pierwszy glod, odezwala sie Jess.
- Jak tam chlopaki wam idzie w pracy?
- Calkiem dobrze, ale wyczerpujaco - usmiechnal sie do niej Niall.
- A jest szansa, ze bede mogla kiedys pojsc na wasz koncert? Bardzo lubie wasze piosenki.
- Jasne, jeszcze jakies trzy tygodnie koncertujemy w Anglii i okolicach, wiec moze sie uda, a pozniej jedziemy bardziej wglab Europy - odpowiedzial Harry.
- Co?! Na jak dlugo?
- No tak jakos na miesiac, troszke ponad.
- I nie bedziecie w tym czasie wracac do Londynu?
- W polowie bedziemy miec 4 dni przerwy, ale pewnie wtedy wszyscy beda chcieli jechac do rodzicow.
- Ymmm szoda.
- Ej Meg, nie smuc sie, przeciez mamy jeszcze trzy tygodnie, a pozniej znowu do was na chwile wrocimy - Zayn poczochral mnie na pcieszenie po wlosach.
- No wlasnie, Magda co sie bedzesz teraz przejmowac. Macie jeszczcze te trzy tygodnie. Trzeba korzystac poki mozna! - Jess jak zwykle optymistycznie podeszla do sprawy.
- Jess, mamy trzy tygodne, nie macie. Mysle ze wszyscy chetnie spedza z toba troche wiecej czasu.
- Ooo jak milo - dziewczyna poslala Niallowi dziekczynny usmiech.
- Dobra to chyba sie zbieramy, co? Zebyscie mialy jeszcze jutro troche sily, zeby sie sptkac.
- Okej, mozemy isc. Ile mam wam oddac?
- O nie ma mowy Meg, ty nic nie placisz. Masz to jeszcze zalegle za dzien kobiet.
- Z reszta Jessy tak samo, uznajmy ze to bylo na dzien kobiet, zgoda? - odezwal sie Niall.
- Hahaha jasne, ale wiecie, ze dzien kobiet byl prawie dwa tygodnie temu?
- Zawsze bylem slaby w zapamietywaniu dat, nie win nas za to - poprosil Harry.
- Okej, okej, wazne, ze sobie przypomnieliscie - uspokoila go Jess.
Zayn zaplacil rachunek i wyszlsmy z restauracji. Jess pojechala z Niallem, a Zayn wzial mnie i Harrego. Podrzucil najpierw jego, a pozniej podjechal pod moj dom.
- Dzieki Zayn, swietnie sie bawilam. Tak w ogole to dlatego byles dzisiaj taki mily i mnie we wszystkim wyreczales, ze chciales mi zrobic spozniony dzien kobiet?
- No tak, rozgryzlas mnie - puscil mi oko.
Przytulilam sie do niego mocno.
- Och Zayn, jakie to szczescie miec takiego przyjaciela jak ty, naprawde bardzo ci dziekuje.
- Cala przyjemnosc po mojej stronie. Dla ciebie wszystko Meg - Powiedzal dalej mnie do siebie tulac.
- Dobranoc Zayn - pozegnalam sie i cmoknelam go jeszcze w polczek.
- Slodkich snow spiochu - wysiadlam z jego auta, zatrzasnelam za soba drzwi i skierowalam sie w strone domu.
Dlugo nie moglam zasnac, myslalam o Lou, czy kiedykolwwiek uda mi sie jeszcze chociaz zdobyc jego przyjazn. Po policzkach skapywaly mi pojedyncze lzy. Na prawde bardzo zalezalo mi na tym chlopaku. Wydawalo mi sie, ze mnie lubil, wiec moze jeszcze jest jakas szansa na uratowanie tego co bylo. Otarlam mokre policzki i z nadzieja na lepsze jutro zasnelam.
* * *
Obudzil mnie dzwiek budzika, jednak bylam zbyt zaspana by wstawac. Siegnelam po telefon, wylaczylam budzik i rzucilam go na fotel niedaleko lozka. Probowalam jeszcze na chwile zasnac, ale juz nie moglam. Mimo to i tak nie chcialo mi sie jeszcze wstawac. Lezalam tak dosyc dlugo, az wreszcie znowu zachcialo mi sie troche spac.
- Magda! Wstawaj! - z dolu dobieglo wolanie mojej mamy. Ach ci rodzice, zawsze wybieraja najgorsze momenty.
- Jeszcze piec minut! Prosze...
- Juz pozno! Wstawaj!
Nie odpowiedzialam mamie, ale postanowilam jeszcze chwilke polezec. Jednak po chwili uslyszalam ciche pukanie do drzwi. Udawlam, ze tego nie slysze i jeszcze bardziej zagrzebalam sie pod koldra. Ktos podszedl i sprobowal zdjac ze mnie koldre, ale bylam nieugieta.
- Ej Meg, spiochu wstawaj - wyjrzalam spod koldry, bo cos mi sie nie zgadzalo, ten glos nie nalezal do moich rodzicow.
- Zayn! Co ty tu robisz tak wczesnie?
- A moze bys sie przywitala? - zaczal sie smiac z powodu mojej reakcji.
- Hej Zayn - przytuilam chlopaka - czemu juz nie spisz?
- Mi tez milo cie widziec. Jest juz dwunasta, zdazylem sie wyspac i postanowilem sprawdzic co u ciebie slychac.
- Jak widzisz nic ciekawego, odkad ostatni raz sie widzielismy, prawie caly czas spedzilam w lozku. A teraz pozwol, ze jeszcze na piec minut sie poloze.
- O nie, nie ma mowy, znowu zasniesz, a nie po to tu przyjechalem, zeby ogladac jak spisz - mowiac to porwal moja koldre i rzucil ja w drugi kat pokoju. Pozniej zawrocil i z dzikim okrzykiem rzucil sie na mnie i zaczal mnie laskotac.
- Nie Zayn, tylko nie to!
- A bedziesz grzeczna i wstaniesz?
- Skoro musze...
- Wiesz zawsze moge sprobowac cie jeszcze bardziej rozbudzic.
- Nie wysilaj sie, zaraz wstane.
- Dobra moge ci troche pomoc. Co bedziesz chciala ubrac i gdzie to jest?
- Otworz te szafe obok drzwi i mozesz mi wybrac jakas bluzke czy cos...
- Moze byc to? - wyciagnal jasno rozowy sweterek z wydluzonym tylem.
- Jasne - usmiechnelam sie, bo byl to akurat jeden z moich ulubionych - to wez jeszcze te czarne rurki z dolnej polki. Siegnelam do komody, ktora stala obok lozka i wzielam bielizne, a Zayn podal mi ubranie.
- Potrzebujesz jeszcze czegos czy reszte wszystko masz w lazience?
- Chyba to wszystko - usmiechnelam sie i chcialam wstac, ale chlopak uprzedzil mnie, lapiac mnie i przerzucajac przez swoje ramie.
- Aaaa Zayn co ty wyprawiasz?!
- No jak to co? Zanosze cie do lazienki, zebys nie musiala chodzic.
- Bez przesady, chyba nie mam jeszcze takich staryh kosci, zebym ne mogola chodzic o wlasnych silach - zasmialam sie.
- Dobra czyli gdzie masz lazienke?
- Drugie drzwi po prawej.
Gdy dotarlismy, Zayn postawil mnie wreszcie na srodku pomieszczenia.
- Pomoc ci cos jeszcze czy moge isc?
- Mozesz isc, dzieki, postaram sie zebrac jak najszybciej.
- A Magda jeszcze jedno, co bedziesz chciala na sniadanie? To jakos to zalatwie z twoja mama.
- Mam ochote na jajecznice, jesli nie ma jajek to moze byc mleko z chrupkami.
- Da sie zrobic - usmiechnal sie do mnie szeroko i poszedl na dol.
Zayn zaserwowal mi przepyszna jajecznice, ktora nawet podobno zrobil prawie sam, z niewielka pomoca mojej mamy. Pozniej zaproponowal mi wypad do kina na jakas komedie. Powiedzial, ze wydaje mu sie, ze Niallowi spodobala sie Jess, wiec zaproslismy rownez ich. Poniewaz Harry nic specjalnego nie mial do roboty, to tez do nas dolaczyl. Za to Liam pojechal na weekend do swojej rodziny, a Lou powiedzial, ze ma cos waznego do zalatwienia.
Zajelismy miejsca w przedostatnim rzedzie. Siedzialam kolo Harrego i Zayna, a obok niego Jess z Niallem. Zayn wybral swietny film, wszscy mielismy ubaw po pachy. Po kinie wybralismy sie na pizze, bo chlopaki narzekali, ze sa juz glodni.
- To co dziewczyny, chcecie mala czy srednia pizze na dwie?
- Mysle, ze mala nam spokojnie wystarczy.
- Okej, my chyba wezmiemy dwie duze na trzech, co? Ja juz naprawde jestem strasznie glodny.
- No tak - uderzylam sie dlonia w czolo - Zayn o ktorej ty ostatnio cos jadles? Przepraszam powinnam ci zrobic cos do jedenia na droge, calkiem zapomnialam.
- Spoko Meg, nic sie nie stalo, przeciez zaraz cos zjem. Tylko szybko wybierajcie.
Wybralysmy z Jess jakas pizze z salami, a chlopaki z kurczakiem i czyms tam jeszcze. Po chwili podeszla do nas kelnerka i zlozylismy zamowienie. Przez chwile wszyscy lapczywie jedli, wcale sie nie odzywajac. Dopero, gdy zaspokoilismy pierwszy glod, odezwala sie Jess.
- Jak tam chlopaki wam idzie w pracy?
- Calkiem dobrze, ale wyczerpujaco - usmiechnal sie do niej Niall.
- A jest szansa, ze bede mogla kiedys pojsc na wasz koncert? Bardzo lubie wasze piosenki.
- Jasne, jeszcze jakies trzy tygodnie koncertujemy w Anglii i okolicach, wiec moze sie uda, a pozniej jedziemy bardziej wglab Europy - odpowiedzial Harry.
- Co?! Na jak dlugo?
- No tak jakos na miesiac, troszke ponad.
- I nie bedziecie w tym czasie wracac do Londynu?
- W polowie bedziemy miec 4 dni przerwy, ale pewnie wtedy wszyscy beda chcieli jechac do rodzicow.
- Ymmm szoda.
- Ej Meg, nie smuc sie, przeciez mamy jeszcze trzy tygodnie, a pozniej znowu do was na chwile wrocimy - Zayn poczochral mnie na pcieszenie po wlosach.
- No wlasnie, Magda co sie bedzesz teraz przejmowac. Macie jeszczcze te trzy tygodnie. Trzeba korzystac poki mozna! - Jess jak zwykle optymistycznie podeszla do sprawy.
- Jess, mamy trzy tygodne, nie macie. Mysle ze wszyscy chetnie spedza z toba troche wiecej czasu.
- Ooo jak milo - dziewczyna poslala Niallowi dziekczynny usmiech.
- Dobra to chyba sie zbieramy, co? Zebyscie mialy jeszcze jutro troche sily, zeby sie sptkac.
- Okej, mozemy isc. Ile mam wam oddac?
- O nie ma mowy Meg, ty nic nie placisz. Masz to jeszcze zalegle za dzien kobiet.
- Z reszta Jessy tak samo, uznajmy ze to bylo na dzien kobiet, zgoda? - odezwal sie Niall.
- Hahaha jasne, ale wiecie, ze dzien kobiet byl prawie dwa tygodnie temu?
- Zawsze bylem slaby w zapamietywaniu dat, nie win nas za to - poprosil Harry.
- Okej, okej, wazne, ze sobie przypomnieliscie - uspokoila go Jess.
Zayn zaplacil rachunek i wyszlsmy z restauracji. Jess pojechala z Niallem, a Zayn wzial mnie i Harrego. Podrzucil najpierw jego, a pozniej podjechal pod moj dom.
- Dzieki Zayn, swietnie sie bawilam. Tak w ogole to dlatego byles dzisiaj taki mily i mnie we wszystkim wyreczales, ze chciales mi zrobic spozniony dzien kobiet?
- No tak, rozgryzlas mnie - puscil mi oko.
Przytulilam sie do niego mocno.
- Och Zayn, jakie to szczescie miec takiego przyjaciela jak ty, naprawde bardzo ci dziekuje.
- Cala przyjemnosc po mojej stronie. Dla ciebie wszystko Meg - Powiedzal dalej mnie do siebie tulac.
- Dobranoc Zayn - pozegnalam sie i cmoknelam go jeszcze w polczek.
- Slodkich snow spiochu - wysiadlam z jego auta, zatrzasnelam za soba drzwi i skierowalam sie w strone domu.
sobota, 22 lutego 2014
Rozdział 9
Po raz kolejny spojrzałam nerowo na zegarek, by sprawdzić, która jest godzina. Niestety od ostatniego razu mienęły zaledwie dwie minuty. Trwała właśnie moja ostatnia piątkowa lekcja, a czas wlókł się niemilosiernie. Od razu po szkole miałam spotkać się z chłopakami. Nie widzieliśmy się już prawie tydzień, bo wszyscy mieliśmy ostatnio dużo do roboty. Cale szczęście, że przynajmniej w piątki mam troche luźniejsze przedmioty. Jednak to nie zmienialo faktu że miałam już dość na ten tydzień. Historyczka naprawde wyjątkowo dzisiaj zanudzała... Kolejne zerknięcie na zegarek - jeszcze piec minut do konca. Uff juz tylko chwila. Popatrzylam z zmysleniem w okno, po czym znowu niecierpliwie zaczelam sie wiercic na krzesle.
- Magdaleno Blank źle się czujesz? - pani Hills spytała surowym głosem.
- Nie, wszystko w porządku.
- Czy mogłabyś w takim razie skupić się na lekcji?! A nie robić jakieś dziwne miny i wiercić się na krześle! Jak można wykazywać tak lekceważącą postawę w stosunku do mnie?! - o tych słowach na moje policzki z pewnością wkradł się rumieniec wstydu i złości. Jednak gdy nauczycielka otworzyła usta, by jeszcze coś dodać, zadzwonił zbawczy dzwonek.
- Przepraszam panią bardzo, pani Hills - powiedziałam cicho i wybiegłam z klasy.
Szłam przez korytarz bardzo szybkim krokiem, myśląc już tylko o tym żeby wreszcie znaleźć się poza szkołą. Szybko otworzyłam ciężkie drzwi mojej szkoły. Przez mój pośpiech i nieuwagę nage uderzyłam w coś twardego. Zdezorientowana chciałam iść dalej, myśląc że po prostu uderzyłam w jakiś słup, ale później zorientowałam się, że mam mokrą plamę na sweterku. No tak, kto by stwiał słup zaraz przy drzwiach. Odwróciłam się i zobaczyłam rozgniewanego, przystojnego, umięśnionego chłopaka z nieprzyjaznym wyrazem twarzy. Rozpoznałam w nim jednego z popularnej bandy chłopaków, którzy rządzili w Westminster Secondary School. Jess niedawno mnie ostrzegała, że lepiej z nimi nie zadzierać.
- O kurcze - wyrwało mi się. - Przepraszam, to było niechcący.
- Pożałujesz tego mała! - tym to mnie wkurzył. Tylko na niego wpadlam, a cała cawartość kubka, który trzymał w ręce, wylała się na mnie. Poza tym że zmarnował na napój kilka funtów.
- Co?! To ja mam cały sweter w twojej kawie! Normalny chłopak by mnie przeprosił, a nie kurcze mimo moich przeprosin dalej sie na mnie wydzierał! Przecież to nie tylko moja wina, ty też mogłeś bardziej uważać! - jak zwykle nie potrafiłam pohamować swojego wybuchowego charakteru.
Chłopak zbliżył się i nachylił nade mną.
- Wiesz co? Już miałem zamiar ci odpuścić, myślałem, że może zrobie wyjątek dla takiej ładnej dziewczyny. Ale nie, musisz sie awanturować. Nie wiesz, że ze mną się nie zadziera? - wyszeptał mi prosto do ucha. Brr aż mną wstrząsneło od jego bliskości i tonu głosu, jakim do mnie mówił.
- Oh, sory, ale nie czuję się jakoś gorsza od ciebie. - powiedziałam sarkastycznym tonem. - I nie zamierzam cię traktować lepiej niż w tkiej sytuacji powinnam.
- Masz przechlapane dziewczyno. Dzisiaj sobie ciebie odpuszcze, bo jesteś cała brudna - powiedział z obrzydzeniem - ale na pewno wkrótce się tobą zajmę.
Nie wytrzymałam i podniosłam rękę by zadać mu cios w twarz, jednak bez problemu sobie ze mną poradził, jedną ręką blokując moją, a drugą uderzył mnie w twarz. Odskoczyłam z bólu i postanowiłam spróbować uciec. Znowu jednak mnie złapał. Stojąc do niego tyłem, kopnęłam go w krocze. Nie wiedziałam czy podziała to na długo, ale miałam wystarczająco dużo czasu, by wyrwać się i zacząć uciekać. Chwilę po przekroczeniu szkolnej bramy, znowu na kogoś wpadłam. Podniosłam głowę, to był Harry. Zaskoczony mocno mnie przytulił, a później odsunął od siebie o kilkanaście centymetrów.
- O rany, Meg co się stało?! Wyglądasz jak wielkie nieszczęście. Co się stało? - patrzyłam naniego tylko przestraszonym wzrokiem i zaczęłam płakać. On mnie znowu mocno przytulił i gładził po plecach - Ej nie płacz. Magda, już wszystko dobrze, zawiozę cię do domu.
- Nie.
- Co nie? - spytał wyraźnie zatroskany.
- Nie mogę w takim stanie wrócić do domu - wychlipiałam.
- Musisz się przecież przebrać, zrobić jakiś zimny okład na tego siniaka na twoim policzku...
- O Harry - powiedziała Jess, szybkim krokiem zbliżając się w naszą stronę, mimo, że wcześniej mówiłam jej że spotykam się z chłopakami zaraz po szkole, była trochę zaskoczona i na jej policzkach pojawiły się delikatne rumieńce. - Kurcze Meg, to twoja sprawka z Seanem? Kuśtykał przez chwilę z bólu, a teraz opowiada reszcie swojej paczki o tobie... Kurcze przywalił ci. Kurcze, Magda co ja ci mówiłam, że z nimi się nie zadziera. Jejku i to jeszcze z przywódcą tej całej bandy? O co właściwie chodziło?
- Hej... mieszkasz daleko stąd?
- Nie, całkiem blisko.
- Rozumiem, że dobrze się znacie z Magdą, tak? Czy mogłabyś w takim razie pożyczyć jej jakąś bluzkę czy coś i dać lód na okład? Tak w ogóle to jestem Harry.
- Tak, przeież wiem, Jessy - podali sobie ręce. - Okej, chodźcie, wezmę coś z mojego domu, tylko wolałabym, żebyście nie wchodzili do środka.
- Dzięki Jess, naprawdę nie chce iść w takim stanie do mojego domu.. Tylko czemu nie będziemy mogli wejść?
- Ymmm wolałabym teraz o tym nie gadać... To chcecie iść?
- Jasne, wisiadajcie do samochodu, będzie szybciej.
W bardzo krótkim czasie dojechaliśmy na miejsce. Jessy miała mały, ale ładny dom. Pobiegła szybko do środka, a nam kazała czekać w aucie. W międzyczasie Harry zadzwonił do Liama i powiedział mu o zmianie planów, żebyśmy się sotkali wszyscy u niego (wcześniej upewnił się, że i tak mam ochotę na towarzystwo reszty). Po chwili przyszła Jess i dała mi koszulkę, bluzę i lód, który od razu przyłożyłam sobie do policzka.
- Jeśli chcesz to przyniosłam ci jeszcze korektor do zamalowania tego siniaka...
- Wielkie dzięki Jess - uśmiechnęłam się szeroko do dziewczyny, ale poczułam ból po lewej stronie twarzy.
- Nie ma za co - posłała mi współczujácy uśmiech. - To jak? Macie jakieś plany co teraz zrobić?
- Tak, zabieram ją na chwilę do siebie - powiedział Harry.
- Hmm okej, ale Meg musisz mi później opowiedzieć co takiego właściwie się stało.
- Chyba że... pojedziesz z nami? - Harry spojrzał na mnie pytająco i odpowiedziałam mu kiwnięciem głowy.
- Hmm nie wiem czy to dobry pomysł, ale umrę ze strachu i z ciekawości jak dłużej będę musiała czekać na wyjaśnienia Magdy... Na pewno to nie będzie problem?
- Oczywiście, że nie, wsiadaj - powedział Harry z pięknym uśmiechem na twarzy. - A ty się przebierz Meg, bo jeszcze dodatkowo się przeziębisz.
- Okej... Tylko Harry, możesz się obrócić?
- Jeśli bardzo tego chcesz to ewentualni mogę - powiedział, ale i tak bez mojego zapewnienia odwrócił się i patrzył przez okno.
- Auć - jęknęłam, nie mając przyłożonego lodu już dłuższą chwilę. Wciągnęłam jeszcze bluzę i byłam gotowa
- Coś się stało Meg?
- Nie, możemy już jechać - Harry z powrotem obrócił się przodem do kierownicy, współczująco się przy tym do mnie uśmiechając i ruszyliśmy.
________________________________________________
Mam nadzieje, ze sie podobalo ;* Obiecuje ze kolejny rozdzial bedzie w przyszly weekend, tylko prawdopodobnie w niedziele, bo w sobote nie dam rady. Ale obiecuje, ze sie zepne i stawie cos za tydzien :)
Baaaaardzo dziekuje za 3000 wyswietlen <3 Kocham Was za to, ze jeszcze tu zagladacie <3
Milego weekendu Miśki <3
- Magdaleno Blank źle się czujesz? - pani Hills spytała surowym głosem.
- Nie, wszystko w porządku.
- Czy mogłabyś w takim razie skupić się na lekcji?! A nie robić jakieś dziwne miny i wiercić się na krześle! Jak można wykazywać tak lekceważącą postawę w stosunku do mnie?! - o tych słowach na moje policzki z pewnością wkradł się rumieniec wstydu i złości. Jednak gdy nauczycielka otworzyła usta, by jeszcze coś dodać, zadzwonił zbawczy dzwonek.
- Przepraszam panią bardzo, pani Hills - powiedziałam cicho i wybiegłam z klasy.
Szłam przez korytarz bardzo szybkim krokiem, myśląc już tylko o tym żeby wreszcie znaleźć się poza szkołą. Szybko otworzyłam ciężkie drzwi mojej szkoły. Przez mój pośpiech i nieuwagę nage uderzyłam w coś twardego. Zdezorientowana chciałam iść dalej, myśląc że po prostu uderzyłam w jakiś słup, ale później zorientowałam się, że mam mokrą plamę na sweterku. No tak, kto by stwiał słup zaraz przy drzwiach. Odwróciłam się i zobaczyłam rozgniewanego, przystojnego, umięśnionego chłopaka z nieprzyjaznym wyrazem twarzy. Rozpoznałam w nim jednego z popularnej bandy chłopaków, którzy rządzili w Westminster Secondary School. Jess niedawno mnie ostrzegała, że lepiej z nimi nie zadzierać.
- O kurcze - wyrwało mi się. - Przepraszam, to było niechcący.
- Pożałujesz tego mała! - tym to mnie wkurzył. Tylko na niego wpadlam, a cała cawartość kubka, który trzymał w ręce, wylała się na mnie. Poza tym że zmarnował na napój kilka funtów.
- Co?! To ja mam cały sweter w twojej kawie! Normalny chłopak by mnie przeprosił, a nie kurcze mimo moich przeprosin dalej sie na mnie wydzierał! Przecież to nie tylko moja wina, ty też mogłeś bardziej uważać! - jak zwykle nie potrafiłam pohamować swojego wybuchowego charakteru.
Chłopak zbliżył się i nachylił nade mną.
- Wiesz co? Już miałem zamiar ci odpuścić, myślałem, że może zrobie wyjątek dla takiej ładnej dziewczyny. Ale nie, musisz sie awanturować. Nie wiesz, że ze mną się nie zadziera? - wyszeptał mi prosto do ucha. Brr aż mną wstrząsneło od jego bliskości i tonu głosu, jakim do mnie mówił.
- Oh, sory, ale nie czuję się jakoś gorsza od ciebie. - powiedziałam sarkastycznym tonem. - I nie zamierzam cię traktować lepiej niż w tkiej sytuacji powinnam.
- Masz przechlapane dziewczyno. Dzisiaj sobie ciebie odpuszcze, bo jesteś cała brudna - powiedział z obrzydzeniem - ale na pewno wkrótce się tobą zajmę.
Nie wytrzymałam i podniosłam rękę by zadać mu cios w twarz, jednak bez problemu sobie ze mną poradził, jedną ręką blokując moją, a drugą uderzył mnie w twarz. Odskoczyłam z bólu i postanowiłam spróbować uciec. Znowu jednak mnie złapał. Stojąc do niego tyłem, kopnęłam go w krocze. Nie wiedziałam czy podziała to na długo, ale miałam wystarczająco dużo czasu, by wyrwać się i zacząć uciekać. Chwilę po przekroczeniu szkolnej bramy, znowu na kogoś wpadłam. Podniosłam głowę, to był Harry. Zaskoczony mocno mnie przytulił, a później odsunął od siebie o kilkanaście centymetrów.
- O rany, Meg co się stało?! Wyglądasz jak wielkie nieszczęście. Co się stało? - patrzyłam naniego tylko przestraszonym wzrokiem i zaczęłam płakać. On mnie znowu mocno przytulił i gładził po plecach - Ej nie płacz. Magda, już wszystko dobrze, zawiozę cię do domu.
- Nie.
- Co nie? - spytał wyraźnie zatroskany.
- Nie mogę w takim stanie wrócić do domu - wychlipiałam.
- Musisz się przecież przebrać, zrobić jakiś zimny okład na tego siniaka na twoim policzku...
- O Harry - powiedziała Jess, szybkim krokiem zbliżając się w naszą stronę, mimo, że wcześniej mówiłam jej że spotykam się z chłopakami zaraz po szkole, była trochę zaskoczona i na jej policzkach pojawiły się delikatne rumieńce. - Kurcze Meg, to twoja sprawka z Seanem? Kuśtykał przez chwilę z bólu, a teraz opowiada reszcie swojej paczki o tobie... Kurcze przywalił ci. Kurcze, Magda co ja ci mówiłam, że z nimi się nie zadziera. Jejku i to jeszcze z przywódcą tej całej bandy? O co właściwie chodziło?
- Hej... mieszkasz daleko stąd?
- Nie, całkiem blisko.
- Rozumiem, że dobrze się znacie z Magdą, tak? Czy mogłabyś w takim razie pożyczyć jej jakąś bluzkę czy coś i dać lód na okład? Tak w ogóle to jestem Harry.
- Tak, przeież wiem, Jessy - podali sobie ręce. - Okej, chodźcie, wezmę coś z mojego domu, tylko wolałabym, żebyście nie wchodzili do środka.
- Dzięki Jess, naprawdę nie chce iść w takim stanie do mojego domu.. Tylko czemu nie będziemy mogli wejść?
- Ymmm wolałabym teraz o tym nie gadać... To chcecie iść?
- Jasne, wisiadajcie do samochodu, będzie szybciej.
W bardzo krótkim czasie dojechaliśmy na miejsce. Jessy miała mały, ale ładny dom. Pobiegła szybko do środka, a nam kazała czekać w aucie. W międzyczasie Harry zadzwonił do Liama i powiedział mu o zmianie planów, żebyśmy się sotkali wszyscy u niego (wcześniej upewnił się, że i tak mam ochotę na towarzystwo reszty). Po chwili przyszła Jess i dała mi koszulkę, bluzę i lód, który od razu przyłożyłam sobie do policzka.
- Jeśli chcesz to przyniosłam ci jeszcze korektor do zamalowania tego siniaka...
- Wielkie dzięki Jess - uśmiechnęłam się szeroko do dziewczyny, ale poczułam ból po lewej stronie twarzy.
- Nie ma za co - posłała mi współczujácy uśmiech. - To jak? Macie jakieś plany co teraz zrobić?
- Tak, zabieram ją na chwilę do siebie - powiedział Harry.
- Hmm okej, ale Meg musisz mi później opowiedzieć co takiego właściwie się stało.
- Chyba że... pojedziesz z nami? - Harry spojrzał na mnie pytająco i odpowiedziałam mu kiwnięciem głowy.
- Hmm nie wiem czy to dobry pomysł, ale umrę ze strachu i z ciekawości jak dłużej będę musiała czekać na wyjaśnienia Magdy... Na pewno to nie będzie problem?
- Oczywiście, że nie, wsiadaj - powedział Harry z pięknym uśmiechem na twarzy. - A ty się przebierz Meg, bo jeszcze dodatkowo się przeziębisz.
- Okej... Tylko Harry, możesz się obrócić?
- Jeśli bardzo tego chcesz to ewentualni mogę - powiedział, ale i tak bez mojego zapewnienia odwrócił się i patrzył przez okno.
- Auć - jęknęłam, nie mając przyłożonego lodu już dłuższą chwilę. Wciągnęłam jeszcze bluzę i byłam gotowa
- Coś się stało Meg?
- Nie, możemy już jechać - Harry z powrotem obrócił się przodem do kierownicy, współczująco się przy tym do mnie uśmiechając i ruszyliśmy.
________________________________________________
Mam nadzieje, ze sie podobalo ;* Obiecuje ze kolejny rozdzial bedzie w przyszly weekend, tylko prawdopodobnie w niedziele, bo w sobote nie dam rady. Ale obiecuje, ze sie zepne i stawie cos za tydzien :)
Baaaaardzo dziekuje za 3000 wyswietlen <3 Kocham Was za to, ze jeszcze tu zagladacie <3
Milego weekendu Miśki <3
piątek, 3 stycznia 2014
Liebster Award
Zostałam nominowana do Liebster Award przez tłumaczki Psychotic ;3 DZIĘKUJĘ KOCHANE ♥
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."
Moje odpowiedzi na pytania:
1. Ile masz lat?
15
2. Jak często piszesz na blogu?
Niestety bardzo rzadko, brak czasu, czasem brak weny albo lenistwo i takie sprawy... (ale naprawdę mam szczere chęci, żeby się poprawić)
3. O kim najbardziej lubisz czytać fanfiction?
Hmm najwięcej fanfiction jest o Harrym, te wszystkie bardziej znane i w ogóle, więc chyba o Harrym
4. Ile fanfiction czytasz?
Około ośmiu...
5. Prowadzisz bloga sam/a?
Tak
6. Co skłoniło cię do założenia tego bloga?
Miałam mnóstwo pomysłów na opowiadanie i trochę zaczynało mnie to męczyć... Lubię pisać, więc stwierdziłam, że postaram się napisać opowiadanie i chciałam, żeby ktoś mógł to ocenić. Prowadzenie takiego bloga, każde wyświetlenie, zwłaszcza komentarz sprawia ogromną przyjemność.
7. Czy prowadzisz też jakieś inne blogi?
Nie
8. Twoje ulubione OTP (One True Pairing, czyli kogo szipujesz).
Zerrie ♥
9. Jaka jest twoja ulubiona książka?
Myślę, że Pretty Little Liars
10. Czy masz swój ulubiony blog? Jeśli tak, podlinkuj.
http://onedirection-lovestory.blog.pl/ niestety autorka bardzo dawno nic nie pisała :/
http://i-will-come-back.blogspot.com/ - fanfiction pisane przez Boy Directinonera, Grześka
http://psychotic-tlumaczenie.blogspot.com/ - nowe tłumaczenie, jest cudowne <3
http://monsters-inside-him.blogspot.com/ - też tłumaczenie
No cóż trudno mi wybrać jeden ;)
11. Jaki jest najlepszy film, który obejrzałeś/aś w 2013 roku
Now is good ♥ i oczywiście This is us ♥
Moje pytania:
1. Ile masz lat?
2. Dlaczego wybrałaś/eś właśnie takiego bohatera opowiadania?
3. Czy ktoś z twoich znajomych (w realu) wie, że piszesz bloga?
4. Jaka jest twoja ulubiona książka?
5. Co inspiruje Cię do prowadzenia bloga?
6. Czego boisz się najbardziej?
7. Jakie jest twoje największe marzenie?
8. Masz jakiś dobry sposób na poprawę humoru?
9. Co daje Ci pisanie bloga?
10. Kto jest twoim ulubionym aktorem?
11. Podaj przynajmniej trzy rzeczy, które koniecznie musisz zrobić przed śmiercią.
Blogi, które nominuję:
- http://i-will-come-back.blogspot.com/
- http://monsters-inside-him.blogspot.com/
- http://missed-call-fanfic.blogspot.com/
- http://just-believe-in-us.blogspot.com/
- http://darkness-fanfic.blogspot.com/
- http://brokenheartxxxxx.blogspot.co.uk/?m=1
- http://blue-wave-california.blogspot.com/
- http://one-direction-w-innym-swietle.blogspot.com/
- http://flawless-heart.blogspot.com/
- http://change-jbff.blogspot.com/?m=1
- http://because-you-make-me-strong.blogspot.com/
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."
Moje odpowiedzi na pytania:
1. Ile masz lat?
15
2. Jak często piszesz na blogu?
Niestety bardzo rzadko, brak czasu, czasem brak weny albo lenistwo i takie sprawy... (ale naprawdę mam szczere chęci, żeby się poprawić)
3. O kim najbardziej lubisz czytać fanfiction?
Hmm najwięcej fanfiction jest o Harrym, te wszystkie bardziej znane i w ogóle, więc chyba o Harrym
4. Ile fanfiction czytasz?
Około ośmiu...
5. Prowadzisz bloga sam/a?
Tak
6. Co skłoniło cię do założenia tego bloga?
Miałam mnóstwo pomysłów na opowiadanie i trochę zaczynało mnie to męczyć... Lubię pisać, więc stwierdziłam, że postaram się napisać opowiadanie i chciałam, żeby ktoś mógł to ocenić. Prowadzenie takiego bloga, każde wyświetlenie, zwłaszcza komentarz sprawia ogromną przyjemność.
7. Czy prowadzisz też jakieś inne blogi?
Nie
8. Twoje ulubione OTP (One True Pairing, czyli kogo szipujesz).
Zerrie ♥
9. Jaka jest twoja ulubiona książka?
Myślę, że Pretty Little Liars
10. Czy masz swój ulubiony blog? Jeśli tak, podlinkuj.
http://onedirection-lovestory.blog.pl/ niestety autorka bardzo dawno nic nie pisała :/
http://i-will-come-back.blogspot.com/ - fanfiction pisane przez Boy Directinonera, Grześka
http://psychotic-tlumaczenie.blogspot.com/ - nowe tłumaczenie, jest cudowne <3
http://monsters-inside-him.blogspot.com/ - też tłumaczenie
No cóż trudno mi wybrać jeden ;)
11. Jaki jest najlepszy film, który obejrzałeś/aś w 2013 roku
Now is good ♥ i oczywiście This is us ♥
Moje pytania:
1. Ile masz lat?
2. Dlaczego wybrałaś/eś właśnie takiego bohatera opowiadania?
3. Czy ktoś z twoich znajomych (w realu) wie, że piszesz bloga?
4. Jaka jest twoja ulubiona książka?
5. Co inspiruje Cię do prowadzenia bloga?
6. Czego boisz się najbardziej?
7. Jakie jest twoje największe marzenie?
8. Masz jakiś dobry sposób na poprawę humoru?
9. Co daje Ci pisanie bloga?
10. Kto jest twoim ulubionym aktorem?
11. Podaj przynajmniej trzy rzeczy, które koniecznie musisz zrobić przed śmiercią.
Blogi, które nominuję:
- http://i-will-come-back.blogspot.com/
- http://monsters-inside-him.blogspot.com/
- http://missed-call-fanfic.blogspot.com/
- http://just-believe-in-us.blogspot.com/
- http://darkness-fanfic.blogspot.com/
- http://brokenheartxxxxx.blogspot.co.uk/?m=1
- http://blue-wave-california.blogspot.com/
- http://one-direction-w-innym-swietle.blogspot.com/
- http://flawless-heart.blogspot.com/
- http://change-jbff.blogspot.com/?m=1
- http://because-you-make-me-strong.blogspot.com/
środa, 1 stycznia 2014
Rozdział 8
Pierwszy raz od przeprowadzki zaprosilam do siebie kolezanke. Jessy zaoferowala mi pomoc w nauce do testu z historii, ktory musze napisac w poniedzialek. Jess jest bardzo sympatyczna, drobna brunetka, ma niezwykle przyjazny, nieco dzieciecy wyraz twarzy. Z tego co do tej pory zauwazylam, wydawala sie byc wielka optymistka, zawsze byla taka radosna.
Byla siedemnasta, o tej porze w sobote moj mozg zaczyna powoli wysiadac. Na szczescie, po wczesniejszej przerwie na obiad, konczylysmy juz powtarzac druga partie materialu. Ostatnia czesc zostawilysmy sobie na jutro. Jess mieszka blisko, jakies petnascie minut ode mnie, wiec powiedziala, ze nie bedzie problemu, zeby jeszcze raz sie spotkac... Nagle ktos wparowal do mojego pokoju.
- Czesc Meg, idziemy? - spytal Zayn. Calkiem zapomnialam, ze umowilam sie z nim o tej porze.
- Hej Zayn, moglbys zejsc na dol poczekac jakies dziesiec minut? My juz konczymy, a mama na pewno da ci cos dobrego do jedzenia... A tak w ogole - zwrocilam sie do Jess - to jest Zayn, Zayn to jest Jessy.
- Milo mi cie poznac - usmiechnal sie Zayn.
- Mnie rowniez - juz od jakiegos czasu Jessy byla zawstydzona, a teraz dodatkowo na jej policzkach pojawily sie rumience. - Wlasciwie to jak to sie stalo, ze Zayn z One Direction wlasnie stoi sobie u Ciebie w pokoju?
- A to przez mojego tate sie tutaj wepchal - zasmialam sie i tracilam chlopaka w bok.
- No wiesz co Meg?! Nie mow, ze nie cieszysz sie, ze tu przyszedlem.
- Jasne Malik, a teraz zmykaj na dol, bo musimy skonczyc sie uczyc - Zayn udal obrazonego, ale spelnil moja prosbe.
Po pietnastu minutach zeszlysmy na dol. Opowiedzialam jej jeszcze jak to sie stalo, ze trafilismy do Londynu i zaprzyjaznilam sie z chlopakami. Umowilysmy sie jeszcze na nauke nastepnego dnia. Myslalam, ze moze tym razem to ja do niej wpadne, ale Jess troche sie zmieszla i powiedziala, ze wolalaby zeby to ona znow przyszla do mnie.
* * *
Dojechlismy na miejsce. Tym razem umowilismy sie na kregle. Po wejsciu do duzej sali, od razu zobaczylam reszte chlopakow, ktorzy radosnie zareagowali na nasz widok. Przytulilam sie do Nialla i Liama i dopiero wtedy zauwazylam Harryego, ktory stal wczesniej za nimi. Krew zaczela mi szybciej pulsowac w zylach, a policzki staly sie bardzo gorace i na pewno przy tym bylam bardzo czerwona. Nie mialam pojecia jak powinnam sie w stosunku do niego zachowac, co powiedziec.
- Hej Harry, milo cie widziec - zaczelam, niepewnie sie usmiechajac.
- Hej Magda. Chcialem cie bardzo przeprosic za moje zachowanie, za to, ze cie unikalem. Mam nadzieje, ze nie bylas przeze mnie bardzo smutna. Wiedz, ze nie chodzilo mi tu o Ciebie - w tym momencie popatrzyl w strone Louisa. - Ty niczym nie zawinilas. Na tyle, na ile cie poznalem wydajesz sie byc bardzo fajna i sympatyczna osoba. Mam nadzieje, ze mi wybaczysz i dostane szanse, zeby poznac cie troche lepiej - Harry spuscil glowe w dol, widac bylo, ze jego przeprosiny sa szczere.
- Dziekuje, milo to slyszec. Nic takiego sie nie stalo Harry, jasne, ze ci wybaczam.
Chlopak podniosl glowe. Na poczatku chyba nie wierzyl, ze tak szybko i bez problemu mu wybaczylam, ale gdy upewnil sie, ze nie zartuje, za jego ustach zaczal malowac sie coraz wiekszy usmiech, a w policzkach powstaly piekne doleczki. Harry szeroko, ale troche niepewnie otwrzyl swoje rece. Wahajac sie chwilke, rzucilam mu sie w ramiona. Tulilismy sie tak dobre dwie minuty, az w oczach nazbieralo mi sie troche lez, ktore na szczescie nie wyciekly na zewnatrz.
- Ej ty placzesz?! No co ty! Przeciez juz chyba wszystko dobrze, prawda?
- Tak, po prostu bardzo sie ciesze, ze juz miedzy nami w porzadku. Poza tym nie placze, tylko troche mi oczy nawilgly.
Harry z dalszym usmiechem poglaskal mnie po plecach i powiedzial zebym poszla przebrac buty. Poniewaz Louis byl troche dalej zrezygnowalam juz z oficjalnego powitania z nim. Przebralam buty i zaczelismy gre. Wszystkim szlo swietnie, nawet ja dosyc sobie radzilam, nie wypadalam tak zle na tle reszty. Najbardziej podobalo mi sie, kiedy przychodzila kolej Nialla. Kiedy udalo mu sie zbic wszystkie kregle, krzyczal z radosci i odstawial na srodku dzikie tance, co pozniej udzielilo sie Harryemu. Gdy objal proowadzenie, zdjal koszulke i skaczac krecil nia nad glowa, jakby byl kowbojem. Ostatecznie wygral Zayn i w podskokach rzycil sie na Liama, po czym dolaczyl do Hazzy. Po chwili juz wszyscy byli bez koszulek. Bawilismy sie jak male dzieci. Obsluga co jakis czas rzucala w naszym kierunku zdegustowane spojrzenia, chociaz byli tez tacy, ktorzy ledwo powstrzymywali sie od smiechu patrzac na nasze wyglupy, ale na szczescie nie kazali nam sie wynosic. Smialam sie jak nigdy. Do tego wszystkiego co jakis czas Lou dolaczal swoje zarty. Po kilku z nich myslalam ze Niall juz nie wytrzyma, on tam umieral ze smiechu. To niesamowite jak oni sa ze soba zzyci. Nigdy nie mialam takich przyjaciol jakimi oni sa dla siebie. Dopiero gdy sa w piatke widac to tak wyraznie, bez jednego z nch to nie byloby to samo. Az milo sie robi od samego patrzenia na nich, na ich wielka przyjazn. Dalej nie moge uwierzyc, jak to mozliwe, ze tak wielkie gwiazdy moga byc zwyklymi ludzmi, pelnymi zycia, ze slawa ich nie zaslepila i dalej sa tylko, i wylacznie soba...
To byl wspanialy dzien, pelen radosci i smiechu. Mysle, ze wreszcie zaczelam sie troche wpasowywac w grono chlopakow, czulam sie dzisiaj z nimi calkowicie swobodnie i mam nadzieje, ze tak juz pozostanie.
__________________________________________
Troche ktotki ale jest:) Chyba jednak sprobuje takiego systemu, ze krotsze rozdzialy, a troche czesciej. Zobaczymy jak mi to bedzie wychodzic. Jesli bede miec akurat duzo pomyslow to rozdzialy beda dluzsze, jak troche mniej, to troche krotsze...
Jezeli to przeczytales to prosze zostaw slad w komentarzu <3
Moze byc nawet komentarz typu "Przeczytalam", przynajmniej bede wiedziec, ze ktokolwiek czyta ;*
Wiedz, ze bardzo wiele to dla mnie znaczy :*
Zycze mnostwo szczescia i spelnienia marzen w nowym roku! ♥
Byla siedemnasta, o tej porze w sobote moj mozg zaczyna powoli wysiadac. Na szczescie, po wczesniejszej przerwie na obiad, konczylysmy juz powtarzac druga partie materialu. Ostatnia czesc zostawilysmy sobie na jutro. Jess mieszka blisko, jakies petnascie minut ode mnie, wiec powiedziala, ze nie bedzie problemu, zeby jeszcze raz sie spotkac... Nagle ktos wparowal do mojego pokoju.
- Czesc Meg, idziemy? - spytal Zayn. Calkiem zapomnialam, ze umowilam sie z nim o tej porze.
- Hej Zayn, moglbys zejsc na dol poczekac jakies dziesiec minut? My juz konczymy, a mama na pewno da ci cos dobrego do jedzenia... A tak w ogole - zwrocilam sie do Jess - to jest Zayn, Zayn to jest Jessy.
- Milo mi cie poznac - usmiechnal sie Zayn.
- Mnie rowniez - juz od jakiegos czasu Jessy byla zawstydzona, a teraz dodatkowo na jej policzkach pojawily sie rumience. - Wlasciwie to jak to sie stalo, ze Zayn z One Direction wlasnie stoi sobie u Ciebie w pokoju?
- A to przez mojego tate sie tutaj wepchal - zasmialam sie i tracilam chlopaka w bok.
- No wiesz co Meg?! Nie mow, ze nie cieszysz sie, ze tu przyszedlem.
- Jasne Malik, a teraz zmykaj na dol, bo musimy skonczyc sie uczyc - Zayn udal obrazonego, ale spelnil moja prosbe.
Po pietnastu minutach zeszlysmy na dol. Opowiedzialam jej jeszcze jak to sie stalo, ze trafilismy do Londynu i zaprzyjaznilam sie z chlopakami. Umowilysmy sie jeszcze na nauke nastepnego dnia. Myslalam, ze moze tym razem to ja do niej wpadne, ale Jess troche sie zmieszla i powiedziala, ze wolalaby zeby to ona znow przyszla do mnie.
* * *
Dojechlismy na miejsce. Tym razem umowilismy sie na kregle. Po wejsciu do duzej sali, od razu zobaczylam reszte chlopakow, ktorzy radosnie zareagowali na nasz widok. Przytulilam sie do Nialla i Liama i dopiero wtedy zauwazylam Harryego, ktory stal wczesniej za nimi. Krew zaczela mi szybciej pulsowac w zylach, a policzki staly sie bardzo gorace i na pewno przy tym bylam bardzo czerwona. Nie mialam pojecia jak powinnam sie w stosunku do niego zachowac, co powiedziec.
- Hej Harry, milo cie widziec - zaczelam, niepewnie sie usmiechajac.
- Hej Magda. Chcialem cie bardzo przeprosic za moje zachowanie, za to, ze cie unikalem. Mam nadzieje, ze nie bylas przeze mnie bardzo smutna. Wiedz, ze nie chodzilo mi tu o Ciebie - w tym momencie popatrzyl w strone Louisa. - Ty niczym nie zawinilas. Na tyle, na ile cie poznalem wydajesz sie byc bardzo fajna i sympatyczna osoba. Mam nadzieje, ze mi wybaczysz i dostane szanse, zeby poznac cie troche lepiej - Harry spuscil glowe w dol, widac bylo, ze jego przeprosiny sa szczere.
- Dziekuje, milo to slyszec. Nic takiego sie nie stalo Harry, jasne, ze ci wybaczam.
Chlopak podniosl glowe. Na poczatku chyba nie wierzyl, ze tak szybko i bez problemu mu wybaczylam, ale gdy upewnil sie, ze nie zartuje, za jego ustach zaczal malowac sie coraz wiekszy usmiech, a w policzkach powstaly piekne doleczki. Harry szeroko, ale troche niepewnie otwrzyl swoje rece. Wahajac sie chwilke, rzucilam mu sie w ramiona. Tulilismy sie tak dobre dwie minuty, az w oczach nazbieralo mi sie troche lez, ktore na szczescie nie wyciekly na zewnatrz.
- Ej ty placzesz?! No co ty! Przeciez juz chyba wszystko dobrze, prawda?
- Tak, po prostu bardzo sie ciesze, ze juz miedzy nami w porzadku. Poza tym nie placze, tylko troche mi oczy nawilgly.
Harry z dalszym usmiechem poglaskal mnie po plecach i powiedzial zebym poszla przebrac buty. Poniewaz Louis byl troche dalej zrezygnowalam juz z oficjalnego powitania z nim. Przebralam buty i zaczelismy gre. Wszystkim szlo swietnie, nawet ja dosyc sobie radzilam, nie wypadalam tak zle na tle reszty. Najbardziej podobalo mi sie, kiedy przychodzila kolej Nialla. Kiedy udalo mu sie zbic wszystkie kregle, krzyczal z radosci i odstawial na srodku dzikie tance, co pozniej udzielilo sie Harryemu. Gdy objal proowadzenie, zdjal koszulke i skaczac krecil nia nad glowa, jakby byl kowbojem. Ostatecznie wygral Zayn i w podskokach rzycil sie na Liama, po czym dolaczyl do Hazzy. Po chwili juz wszyscy byli bez koszulek. Bawilismy sie jak male dzieci. Obsluga co jakis czas rzucala w naszym kierunku zdegustowane spojrzenia, chociaz byli tez tacy, ktorzy ledwo powstrzymywali sie od smiechu patrzac na nasze wyglupy, ale na szczescie nie kazali nam sie wynosic. Smialam sie jak nigdy. Do tego wszystkiego co jakis czas Lou dolaczal swoje zarty. Po kilku z nich myslalam ze Niall juz nie wytrzyma, on tam umieral ze smiechu. To niesamowite jak oni sa ze soba zzyci. Nigdy nie mialam takich przyjaciol jakimi oni sa dla siebie. Dopiero gdy sa w piatke widac to tak wyraznie, bez jednego z nch to nie byloby to samo. Az milo sie robi od samego patrzenia na nich, na ich wielka przyjazn. Dalej nie moge uwierzyc, jak to mozliwe, ze tak wielkie gwiazdy moga byc zwyklymi ludzmi, pelnymi zycia, ze slawa ich nie zaslepila i dalej sa tylko, i wylacznie soba...
To byl wspanialy dzien, pelen radosci i smiechu. Mysle, ze wreszcie zaczelam sie troche wpasowywac w grono chlopakow, czulam sie dzisiaj z nimi calkowicie swobodnie i mam nadzieje, ze tak juz pozostanie.
__________________________________________
Troche ktotki ale jest:) Chyba jednak sprobuje takiego systemu, ze krotsze rozdzialy, a troche czesciej. Zobaczymy jak mi to bedzie wychodzic. Jesli bede miec akurat duzo pomyslow to rozdzialy beda dluzsze, jak troche mniej, to troche krotsze...
Jezeli to przeczytales to prosze zostaw slad w komentarzu <3
Moze byc nawet komentarz typu "Przeczytalam", przynajmniej bede wiedziec, ze ktokolwiek czyta ;*
Wiedz, ze bardzo wiele to dla mnie znaczy :*
Zycze mnostwo szczescia i spelnienia marzen w nowym roku! ♥
Subskrybuj:
Posty (Atom)